ZAPRASZAM !

Czy jesteśmy społeczeństwem obywatelskim? Jak się o tym przekonać? Czy zależy mi na tym aby było lepiej i ładniej? Czy jeszcze mam jakąś inicjatywę? Czy lepiej siedzieć cicho? a może tylko narzekać i mieć na wszystko swój pogląd, ale sie za mocno nie wychylać ? a może zacząć od swojego bloga? w takim razie ZAPRASZAM !!!

**************************************************************************************************

czwartek, 13 kwietnia 2017

EDK Pleszew

Na początku Triduum, chciałbym pokazać
niektóre świadectwa uczestników naszej EDK...
Przypomnę: 7 kwietnia godz 21.00.
Przed nami 41 km nocnej Drogi...
A oto świadectwa i kilka pamiątkowych zdjęć...
                                                             ***

Niestety, bardzo późno wyjechałem z Ostrowa, bo w biurze walczyłem z pożyczonym TomTomem, który nie chciał przyjąć współrzędnych stacji w postaci stopni i dziesiętnych, choć pisał, że tak można, i musiałem je przeliczać (te z pliku kml śladu) na stopnie minuty i sekundy. Kiedy wreszcie o 21:15 zaparkowałem w Pleszewie, okazało się jeszcze, że moja latarka czołowa niedomaga. Wymieniłem w samochodzie baterie, ale to nie one ponosiły winę, tylko jej układ elektroniczny (podgrzana świeciła normalnie, więc potem niosłem ją w ręce). W końcu wyruszyłem ok. 22., samotnie (zaopatrzony dodatkowo w sprawną latarkę ręczną). Od początku zmierzałem iść samotnie, po wyjściu wszystkich grupek młodszych ludzi, ale wcześniej jednak miałem nadzieję na udział we mszy świętej. Niestety, moje nieprzygotowanie fizyczne dało się we znaki, i poddałem się na 10. stacji, czyli w Czerminie, przed kościołem, co nastąpiło około 6:45 rano. Moje nieprzygotowane mięśnie nóg, zwłaszcza udowe, nie gwarantowały ukończenia pozostałych 13 km w rozsądnym czasie, o ile w ogóle. Błogosławię pomoc bardzo uprzejmej pani, pracującej tego ranka w piekarni i cukierni Vogta (w Czerminie), która w swoim smartfonie, mimo poganiających ją alarmów z różnych piekarników, zdobyła w internecie numer telefonu firmy taksówkowej z Pleszewa dla mnie, bo – w swoim zadufaniu i pewności siebie – nawet w to się zawczasu nie zaopatrzyłem. Niech jej to Pan Bóg wynagrodzi! Wezwaną taksówką wróciłem na parking, na którym stał mój samochód. Zmieniłem buty (przypominające wojskowe, bardzo dobrze chroniące przed przemoczeniem, przekłuciem podeszwy i upadkiem czegoś ciężkiego na palce stóp, ale sztywne i ciężkie) na wygodniejsze i pojechałem do domu, do którego dotarłem ok. 8:40. Najbardziej „w kość” dał mi odcinek pomiędzy 4. i 5. stacją, czyli piaszczystą ścieżką przez las, od strony Rokutowa w stronę Grodziska. Tam jedyny raz próbowałem użyć owego TomToma, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie zabłądziłem. Więcej go nie włączałem, bo pobrany ze strony EDK opis drogi okazał się zupełnie wystarczającym przewodnikiem. Tak to jest, kiedy na codzień chodzi się jedynie z garażu do domu, i z domu do garażu, i nagle wpadnie się na pomysł, żeby wyruszyć w EDK, skoro żadnych wyrzeczeń wielkopostnych się wcześniej nie podejmowało. A sześćdziesiątka już przekroczona. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego, że chociaż spróbowałem.  - Jacek
***
Trasa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej była ani nie za trudna ani nie była bardzo wymagająca. Bardzo się cieszę, że mogłam w niej uczestniczyć i zapewne jeśli będzie taka możliwość to chętnie to powtórzę. Było to doświadczenie, którego nigdy wcześniej nie przeżyłam jak i nigdy nie zapomnę. Jedynym minusem było to, że swoją EDK zakończyłam chwilę po godzinie 5 i niestety kościół był zamknięty - Magdalena
***
Pierwszy raz brałam udział w EDK i było to niezwykłe doświadczenie i wyzwanie. W moim przypadku była to decyzja spontaniczna, z marszu bez przygotowania, pomyślałam co może się nie udać skoro moją inspiracją, natchnieniem jest Jezus. Momentami było naprawdę ciężko jednak z każdym krokiem przełamywałam bariery w sobie jak ktoś kiedyś powiedział nie ma walki bez nieprzyjaciela tu bez wątpienia był ból jednak ani przez chwilę nie za brakło determinacji, myśl o tym co musiał przejść Jezus dawała ogromnego kopa. Droga krzyżowa dała mi siłę i większą pokorę za co jestem wdzięczna Bogu. Do dnia dzisiejszego bolą mnie stopy ale to ból determinujący do działania. Bez wątpienia podejmę się kolejny raz EDK jeśli będzie taka możliwość. - Pozdrawiam
***
W trakcie EDK tj 8 kwietnia obchodziliśmy z żoną 28 rocznicę ślubu więc naszą główną intencją było podziękowanie za wspólne lata i prośba o dalsze błogosławieństwo. Jeśli chodzi o samą drogę to oceniam bardzo pozytywnie , choć było ciężko i na końcu nogi bolały to ani przez chwilę nie mieliśmy wątpliwości czy powinniśmy brać udział w EDK. Na miejsce dotarliśmy wraz z czterema innymi pielgrzymami o godz 4,45 i tu niestety zrobiło nam się smutno bo na miejscu nikogo nie zastaliśmy, kościół był zamknięty więc wróciliśmy do domu. Podsumowując , pomysł z zorganizowaniem EDK był wspaniały trasa również więc jak będzie taka droga krzyżowa jesienią i jak zdrowie pozwoli to na pewno się dołączymy jeszcze raz dziękujemy za trud przygotowań i gorąco pozdrawiamy. - Sławomira i Bolesław
***
Po Mszy wyszedłem na trasę o 21.01 i przyszedłem zaraz za pierwszą grupą o godz 5.00. Brawo za organizację, wybór trasy, mapę i opis. Idea wspaniała, naprawdę wszyscy szli w milczeniu, Jeżeli tylko będę mógł, na pewno pójdę za rok. Pewnie przejdę jeszcze tę samą trasę sam. Piszę, aby podziękować za włożoną pracę i organizację - Piotr
***
Dziękuję bardzo za zorganizowanie EDK w naszej diecezji. Byłam na niej z rodziną i było to dla mnie wielkie przeżycie duchowe. Pomysł o powtórzenie EDK jeszcze raz w tym roku jest super. - Pozdrawiam.
***
Na EDK byłam po raz pierwszy. Było to dla mnie niesamowite przeżycie. Sama msza w kościele pokazała ilu z nas chce  pokonać tak daleką trasę...Nocna trasa i postój tylko na każdej stacji Drogi Krzyżowej a przede wszystkim milczenie!!! . To było dla mnie jedną wielką tajemnicą tego, po co idziemy. - Marta
***
Emocje pozytywne, trasa ciekawa, od 30 km nogi odmawiały posłuszeństwa, do kościoła dotarłem o 5:10, szedłem bez odpoczynku przeznaczając 5-8 min przy stacjach, ogólnie biegam od pół roku 7km co 3 dni, ale nóg tak zmęczonych nigdy nie miałem, po edk nie mogłem wejść po schodach do domu ;) taką drogę można powtórzyć w tym roku... żeby powiązać z aspektem religijnym to może na początku października i marsz do kolejnych tajemnic różańcowych ?? - Marek
                                                             ***



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz