Sporo już napisano o tych dniach. W
Krakowie miałem kilka spraw służbowych do załatwienia i termin
ten się zbiegł z ŚDM. Zdało by się powiedzieć znalazłem się
na nich przypadkowo. Nie ma jak wiemy przypadków. Zyskałem więc
szansę być niemal na wszystkich możliwie spotkaniach, i widzieć
maksymalnie, jak napisałem na FB wcześniej: niemal cały świat.
Przy moim dość słabym angielskim, nawiązałem kontakt poprzez
rozmowę z przedstawicielami 30 państw. Wszystkie nazwy zapisałem.
Kilka razy przejeżdżał obok mnie Ojciec Święty Franciszek.
Tramwajem, Papamobile i tym małym VW. Widziałem mnóstw flag.
Widziałem wspaniałe zabezpieczenie i super organizację. Widziałem
samolot lądujący który przyleciał po Ojca Świętego. I prawie
wszystkim co mnie pytają jak było? Odpowiadam... tego się nie da
powiedzieć, tam trzeba być. Wtedy można poczuć naprawdę
atmosferę tego wydarzenia. I jest szansa dla Wszystkich... za 3 lata
jedziemy do Panamy (i z nimi też rozmawiałem). No i jeszcze trzeba
ponownie wsłuchać się w słowa Ojca Świętego. A mówiąc np. o
kanapie i „wygodnym” z pozoru życiu, dał sporo do myślenia.
Kilka fotek na Pamiątkę.
Może choć
trochę przybliżą atmosferę tamtych dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz